piątek, 25 listopada 2016

Jak to się zaczęło?

Nie sądziłam że napisze to tutaj ale stwierdziłam czemu nie?
W drugiej klasie podstawówki pojawił się pewien pan, który jest teraz dla mnie ojczymem. Cieszyłam się że będziemy mieli gościa.. Nie na długo. Nie wiedziałam że zostanie z nami na zawsze.


Myślę że to były najcięższe chwile mojego życia. Kazał mi sprawdzać i odrabiać lekcje czasami do 3 rano. W tedy nie było sensu dla mnie iść spać. Więc brałam kocyk i siadałam na parapecie i patrzyłam jak jeżdżą samochody.

Nigdy nie wychodziłam na dwór bo mi nie pozwalano... Jedynie do szkoły czy na spacer z psem.

Podkreślał w moim zeszycie błędy czerwonym mazakiem, gdzie nie można było bo za to dostawało się jedynki. A zaznaczał dopiero gdy już miał mnie dość i musiałam każde błędne słowo wypisywać 100 razy. Czasami wyrywał mi kartki i ta kartka miała być poprawiona i kolejność kartek miała się zgadzać w zeszycie. Czyli jak mam ją wyrwaną to nie mogę napisać na ostatniej kartce tylko tam gdzie była co było niemożliwe chyba że wyrwało się pół zeszytu...


Tak zaczęła się psuć moja psychika. Kiedy Wieloryb wstąpił w moje życie straciłam dzieciństwo. Straciłam rozumowanie xD... Ale teraz jest dobrze ^^... chyba xD

~Alice

Brak komentarzy: